Kursy i szkolenia na odległość nie są niczym nowym. Kształcenie korespondencyjne jest wynalazkiem jeszcze prawdopodobnie sprzed lat 90. ubiegłego wieku. Wiele szkół czy liceów daje możliwość nauki dzięki materiałom doręczonym pocztą. W ten sam sposób kursant otrzymywał do wypełnienia test i odsyłał go do sprawdzenia w szkole. Dziś to nieco się zmieniło bo do dyspozycji mamy internet. Za pośrednictwem tego medium również możemy zdobywać wiedzę, uczestnicząc w licznych szkoleniach, a nawet studiach.

Wróbel studiował zaocznie

Pojawia się jednak pytanie, czy tytuł magistra zdobyty przez internet ma takie samo znaczenie, jak ten osiągnięty na fizycznej, prawdziwej uczelni? Jest taka anegdota na temat tego jak pięknie śpiewa słowik,a jak śpiewa wróbel. Zgodnie z tym powiedzonkiem różnica polega na tym, że słowik studiował dziennie, a wróbel zaocznie. To, jak studiowali, przekłada się na umiejętności, jakie zdobyli. Dlatego słowik śpiewa pięknie i wydaje długie wdzięczne trele, a wróbelek nieporadnie ćwierka. Oczywiście do tej anegdoty należy podchodzić z dystansem, jednak zdaniem wielu osób studiujących (przede wszystkim dziennie) coś musi być na rzeczy, co studia eksternistyczne trwają znacznie mniej godzin i znacznie mniej materiału można w tym czasie przerobić. Do tego studenci zaoczni to zwykle już osoby pracujące, które średnio przykładają się do nauki, bo zwyczajnie są zmęczeni tygodniem pracy. Na tego typu zarzuty reagują zaoczni, mówiąc, że materiału mniej na wykładach, ale za to więcej pracy w domu. No cóż, nauka rzeczywiście wymaga przede wszystkim chęci, zatem żadna forma studiów nie może przesądzać o tym, jaką ktoś zdobył na niej wiedzę. To ważna konkluzja w odniesieniu do studiów przez internet.

A co na to pracodawcy?

Sednem sprawy jest to, jak osoby po studiach przez internet oceniane są przez pracodawców. Bo tak naprawdę to oni weryfikują, jaką wiedzę i doświadczenie ma ich pracownik po danej szkole. Powiedzmy otwarcie: wielu pracodawców kompletnie nie interesuje się, w jaki sposób ich pracownik zdobywał wiedzę. W tzw. “budżetówce” często liczy się po prostu tytuł, który ma znaczenie na przykład przy podwyższe czy staraniach o awans. Jeśli można zostać magistrem dzięki studiom online i jest to łatwiejsze, to czemu ktoś miałby z nich nie korzystać, mając świadomośc, że potrzebuje “papierka”?

Na rynku pracy w ostatniej dekadzie bardzo wiele się zmieniło. Na tytuły i to, gdzie ktoś studiował, zwracają uwagę pracodawcy konkretnych branż. Z drugiej strony są na przykład takie dziedziny, w których żaden tytuł nie ma kompletnie znaczenia. Jest tak choćby w branży programistycznej. Wystarczy, że świetnie kodujesz, potrafisz wyczarować rewelacyjną aplikację, a zatrudnienie dostaniesz wszędzie. Ba, za rewelacyjne pieniądze! W odróżnieniu od programowania, są branże, w których liczy się przede wszystkim wiedza, więc na pewno tytuł prestiżowego uniwersytetu ze studiów stacjonarnych będzie świetnie widziany. Dotyczy to prawników czy lekarzy (tu równie ważna jest praktyka).

Zależy od branży

Podsumowując więc, możemy stwierdzić, że to, czy tytuły ze studiów online i te ze studiów klasycznych postrzegane są podobnie, zależy od branży, w jakiej się chcemy obracać. W niektórych wykształcenie nie jest wymagane, więc nikt nie zwróci uwagi, jeśli studiowało się przez internet. Zwykle to te, w których liczą się głównie umiejętności. Tam z kolei, gdzie niezwykle ważna jest mocna podstawa teoretyczna, tytuł internetowy może być mniej ceniony.